Bezdomni w Toronto. Bezdomność to stan, w którym nikt nigdy nie chce przebywać, a jednak niektórzy ludzie stają się bezdomni, a wielu z nich pozostaje nim przez lata. W grudniu 2020 roku Associated Press zasugerowała pisarzom zastąpienie słowa „bezdomny” słowami „ludzie bez mieszkania” lub „ludzie bez domu”, ponieważ Wiąże się ona jednak z emigracją, którą również można uznać za formę bezdomności. W końcu wymaga porzucenia ojczyzny, znanego do tej pory miasta i rodziny, która pozostanie w kraju. Los taki staje się udziałem brata doktora Judyma, Wiktora. Sam Tomasz Judym również jest w pewnym sensie bezdomny. Pisarz stosuje w ludziach bezdomnych pogłębione portrety psychologiczne bohaterów. Ludzie problem bezdomności społecznej dotyka dziś bardzo wielu ludzi, 9. wolne miejsce w placówce dla bezdomnych. W Holandii istnieje ustawowy obowiązek prowadzenia baz danych zawierających System Rejestru Klientów. W Unii Europejskiej poszczególne państwa mogą wymieniać się strategiami bezdomności, mogą dzielić się doświadczeniem oraz wspólnie monitorować etapy Dyzio z "Ludzi bezdomnych". -Dyziu, to nieładnie tak robić. Zobacz, jak pana doktora zdenerwowałeś. Nie rób tak więcej, bo będę musiała się za ciebie wstydzić. Judym uśmiechnął się pod wąsem. Ta łagodna dama śmieszyła go nieustannym uciszaniem i uspokajaniem niesfornego chłopca. Dyzio natomiast niezbyt przejął się uwagą Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Jedną z najbardziej znanych książek Stefana Żeromskiego są “Ludzie bezdomni”. Tytuł może mieć wielorakie znaczenie. Nie posiadać domu nie znaczy wyłącznie “nie mieć gdzie mieszkać”. Słowo dom można odczytać na wiele sposobów; dom jako ostoja, dom jako rodzina, dom jako prywatna ojczyzna czy wreszcie w dosłownym znaczeniu: dom jako budynek. Którą bezdomność chciał Żeromski przedstawić w swoim utworze? Analizowany fragment przedstawia rozmowę Judymowej ze swoim mężem Wiktorem. Scena przedstawia pożegnanie. Wiktor wyjechał w poszukiwaniu nowej pracy, żona wraz z dziećmi pojechała razem z nim, by zaraz potem z najbardziej znanych książek Stefana Żeromskiego są “Ludzie bezdomni”. Tytuł może mieć wielorakie znaczenie. Nie posiadać domu nie znaczy wyłącznie “nie mieć gdzie mieszkać”. Słowo dom można odczytać na wiele sposobów; dom jako ostoja, dom jako rodzina, dom jako prywatna ojczyzna czy wreszcie w dosłownym znaczeniu: dom jako budynek. Którą bezdomność chciał Żeromski przedstawić w swoim utworze?Analizowany fragment przedstawia rozmowę Judymowej ze swoim mężem Wiktorem. Scena przedstawia pożegnanie. Wiktor wyjechał w poszukiwaniu nowej pracy, żona wraz z dziećmi pojechała razem z nim, by zaraz potem wracać. Żona wyraźnie boi się pożegnania, nie chce by mąż ją opuścił, ogarnia ją ogromny strach, żal przed rozstaniem. Wiktor nie okazuje uczuć tak otwarcie, powiedział tylko że napisze list od razu jak dostanie pracę, objął żonę i odszedł. Judymową ogarniał żal. Dzieci, widocznie przyzwyczajone do takiego stanu rzeczy, zdawały się w ogóle nie reagować. Bezdomnym w tym fragmencie jest Wiktor ? nie ma stałego miejsca zamieszkania, które mógłby nazwać domem, co za tym idzie nie mógł mieć u swojego boku rodziny, co również może zostać uznane za bezdomność (w kontekście wielości interpretacji słowa dom)Judym nie był jedyną osobą pozbawioną domu w powieści. Żeromski ukazał bezdomność w bardzo wielu aspektach. Bezdomność dosłowną przedstawił ukazując paryski przytułek dla biedoty. Ludzie bezdomni przychodzili doń po strawę, i po dach nad głową choćby na parę w Polsce występował problem bezdomności, np. w uzdrowisku w Cisach. Inne rodzaje braku domu miały bardziej mentalne oblicze. Judym nie był akceptowany przez środowisko lekarskie z racji swoich radykalnych poglądów na status lekarza w Polsce ? lekarz powinien leczyć tylko bogatych. Tomasz wywodził się z biedoty, ukończył jednak studia medyczne i został lekarzem, znał więc oblicza zarówno świata biednych jak i bogatych. Był człowiekiem umiejscowionym pomiędzy dwoma skrajnie różnymi światami, nie miał swojego miejsca w społeczeństwie. Judym był bezdomny ?emocjonalnie?. Miał ogromne kłopoty z interpretacją swoich odczuć. Nie miał rodziny przy sobie, ciągle zmieniał miejsce zamieszkania, dlatego nie mógł być w stałym kontakcie ze swoimi bliskimiInni bohaterowie również byli pozbawieni domu. Doskonałym przykładem była Joanna Podborska. Była samotna, o czym szeroko pisze w swoim pamiętniku. By utrzymać się udzielała korepetycji, życie osobiste i przeżycia opisywała jedynie w pamiętniku, który był jedynym bezdomną, na jeszcze inny sposób, osobą był Korzecki. Był cyniczny względem świata. Zrażał do siebie wszystkich ludzi, z tego powodu nie miał przyjaciół, znajomych, był samotny, niedostępny. W rzeczywistości był kruchym, słabym człowiekiem. Z tej bezdomności, samotności wynikały jego tajemnicze zainteresowania, obsesja na punkcie śmierci, pragnienie jej okiełznania, a jednocześnie ukryty strach przed umieraniem. Być może działał w konspiracji, stąd jego ?niedostępność?.Innym obliczem bycia pozbawionym domu były zesłania na Sybir, jak to było w wypadku brata głównego bohatera powieści i Lesa Leszczykowskiego. Zesłanie to siła wyższa, nad którą nikt nie mógł Wiktor szukając domu wyemigrował do Paryża, okazał się to jednak sposób możemy zauważyć w ?Ludziach bezdomnych możemy zauważyć prawie wszystkie rodzaje bezdomności: brak rodziny, brak domu w sensie dosłownym, bezdomność emocjonalna, samotność, niedostępność, cynizm, odcięcie od świata, emigracja, zesłania. Dlatego tytułu powieści nie da się zinterpretować na jeden sposób, książka opisuje brak domu we wszystkich aspektach. WEDŁUG ONZ „na świecie jest ponad 100 milionów bezdomnych”. Jeżeli to prawda, średnio jedna osoba na 60 nie ma odpowiedniego schronienia! Ale prawdziwe rozmiary tego problemu i tak trudno ocenić. Dlaczego? Bezdomność w różnych rejonach świata bywa rozmaicie definiowana — zależnie od podejścia do tego zjawiska i od celów, jakie przyświecają osobom zajmującym się tą kwestią. Z kolei ich poglądy znajdują odzwierciedlenie w publikowanych statystykach. Stworzenie dokładnego obrazu bezdomności jest więc bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe. W raporcie Strategies to Combat Homelessness (Strategie walki z bezdomnością), wydanym przez Centrum Narodów Zjednoczonych do spraw Osiedli Ludzkich, zdefiniowano bezdomność jako stan, w którym człowiek „nie ma zapewnionych godziwych warunków mieszkaniowych. Obejmuje to wszelkie warunki poniżej tego, co się uważa za zadowalające” w danym społeczeństwie. Część bezdomnych może mieszkać na ulicy albo w zrujnowanych, opuszczonych budynkach, natomiast część w schroniskach. Jeszcze inni znajdują tymczasowe lokum u przyjaciół. Tak czy inaczej, „sklasyfikowanie kogoś jako bezdomnego wskazuje na stan, w którym ‚coś trzeba zrobić’ dla osoby, która żyje w takich warunkach”. Szacuje się, że w blisko 40-milionowej Polsce jest aż 300 000 bezdomnych. Nikt jednak nie zna dokładnej liczby, ponieważ nigdzie nie są zameldowani i przemieszczają się z miejsca na miejsce. Zdaniem niektórych faktyczna liczba sięga 500 000! Ponieważ bezdomność jest powszechna, może dotyczyć kogoś, kogo osobiście znasz. Tragiczne położenie bezdomnych rodzi najróżniejsze pytania. Jak to się stało, że nie mają domu? Jak dają sobie radę? Kto im pomaga? I co im przyniesie przyszłość? Bezdomni prawie przez całe życie Sabrina * jest matką samotnie wychowującą dzieci; pochodzi z biednych rejonów nowojorskiej dzielnicy Harlem. Po skończeniu dziesiątej klasy rzuciła szkołę. Z trzema synami przebywa w schronisku dla osób, które od dawna są bezdomne. Mieszka w jednym pokoju ze swoimi trzema chłopcami — dziesięciomiesięcznym, trzyletnim i dziesięcioletnim. Miasto udostępnia takie lokale osobom, które nie mają gdzie się podziać. Sabrina wyprowadziła się od matki przeszło dziesięć lat temu. Od tamtej pory mieszkała u swojego chłopaka, zatrzymywała się u znajomych i krewnych, a kiedy już nie miała innego wyjścia — w schroniskach. „Od czasu do czasu trochę zarabiam, najczęściej plotąc ludziom warkoczyki”, mówi Sabrina, „ale na ogół dostaję pieniądze z opieki społecznej”. Jak wyjaśnia czasopismo Parents, problemy Sabriny zaczęły się — rzecz paradoksalna — gdy znalazła niezłą pracę w hotelu jako sprzątaczka. Zarabiała za dużo, by przysługiwał jej zasiłek z opieki społecznej, a za mało, żeby na wszystko wystarczyło — na mieszkanie, żywność, ubrania, dojazdy oraz inne wydatki na dzieci. Ponieważ miała trudności z opłacaniem czynszu, właściciel próbował ją wyeksmitować. W końcu Sabrina rzuciła pracę i zamieszkała czasowo w schronisku, które przyjmuje ludzi w nagłych wypadkach. Potem przydzielono jej miejsce, w którym przebywa obecnie. „Dzieci ciężko to wszystko znoszą” — wzdycha Sabrina. „Najstarszy syn chodził już do trzech różnych szkół. Powinien być w piątej klasie, ale musi powtarzać rok (...) Zbyt często się przeprowadzaliśmy”. Sabrina czeka na przydział mieszkania dotowanego przez państwo. Ci, którzy absolutnie nie mają gdzie się podziać, mogą myśleć, że Sabrinie i tak się powiodło. Ale nie wszyscy bezdomni uważają życie w schronisku za dobrodziejstwo. Jak wyjaśnia Polski Komitet Pomocy Społecznej, niektórzy „boją się dyscypliny i rygoru schroniska” i odrzucają możliwość zamieszkania w nim. Oczekuje się tam bowiem, że będą pracować oraz powstrzymywać się od alkoholu i narkotyków. A nie każdy jest gotowy się do tego zastosować. Dlatego też w zależności od pory roku bezdomni sypiają na dworcach, klatkach schodowych, w piwnicach, jak również na ławkach w parku, pod mostami albo w jakichś zakamarkach na terenach fabrycznych. Podobnie wygląda to na całym świecie. W pewnej książce na temat bezdomności wymieniono najróżniejsze czynniki leżące u podstaw tego zjawiska w Polsce. Są to między innymi utrata pracy, długi i kłopoty rodzinne. Brakuje mieszkań dla osób starszych, niepełnosprawnych oraz nosicieli wirusa HIV. Sporo bezdomnych ma problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym albo jest uzależnionych, zwłaszcza od alkoholu. Większość bezdomnych kobiet opuściła swoich mężów albo od nich uciekła, niektóre zostały wyrzucone z domu bądź zajmowały się prostytucją. Chyba za każdym takim wypadkiem kryje się jakaś smutna historia. Ofiary zbiegu okoliczności Stanisława Golinowska, specjalistka od spraw społeczno-ekonomicznych, zauważa: „Trudno mówić u nas [w Polsce] o bezdomności z wyboru (...). To raczej wynik różnych porażek życiowych, które spowodowały załamanie się i utratę woli życia”. Bezdomność zdaje się dotykać ludzi, którzy z najróżniejszych przyczyn nie potrafią sobie poradzić z trudnościami. Jedni na przykład po wyjściu z więzienia zastali mieszkanie kompletnie zdewastowane przez wandali. Innych eksmitowano. Wielu straciło dach nad głową w następstwie klęsk żywiołowych. * Według pewnego sondażu przeprowadzonego wśród bezdomnych w Polsce prawie połowa z nich miała kiedyś rodziny i mieszkała ze współmałżonkami, choć w związkach tych często wynikały problemy. Większość została wyrzucona z domu albo czuła się zmuszona odejść, żeby już nie cierpieć. Tylko 14 procent wyprowadziło się z własnej inicjatywy. Po spędzeniu jakiegoś czasu w schronisku niektórzy odzyskują samodzielność życiową i potrafią zapewnić sobie mieszkanie. Sytuacja innych jest trudniejsza. Na zawsze pozostają bezdomni — po części z powodu choroby fizycznej bądź umysłowej, uzależnień, niewystarczającego wykształcenia, braku motywacji do pracy oraz braku dobrych nawyków z nią związanych, a niekiedy z powodu kilku takich czynników. W USA jakieś 30 procent bezdomnych raz po raz wpada w coś, co pewna niedochodowa organizacja nazywa „systemem bezdomności”. Obejmuje on schroniska, szpitale i niestety więzienia. Uważa się, że na osoby stale uzależnione od tego systemu wykorzystuje się aż 90 procent środków przeznaczanych przez państwo na rzecz bezdomnych. Pomoc dla bezdomnych? Niektóre schroniska ułatwiają zerwanie z takim stylem życia. Obejmuje to pomoc w uzyskaniu prawa do pewnych świadczeń, wsparcia finansowego z różnych źródeł, porad prawnych, a także pomoc w nawiązaniu dobrych stosunków z najbliższymi albo w zdobyciu podstawowych umiejętności. W Londynie ośrodki dla młodych osób oferują szkolenia w zakresie żywienia, gotowania, zdrowego trybu życia oraz szukania zatrudnienia. Celem jest wzmocnienie w tych ludziach motywacji i poczucia wartości oraz stworzenie im warunków do usamodzielnienia się — by mogli znaleźć dom i go utrzymać. Takie przedsięwzięcia niewątpliwie zasługują na pochwałę. Schroniska nie zawsze jednak zapewniają wsparcie, którego bezdomni najbardziej potrzebują. Jacek, bezdomny z Warszawy, wyjaśnia, że takie ośrodki nie przygotowują do stawienia czoła życiu poza ich murami. Uważa, że mieszkańcy schronisk, przebywający i rozmawiający głównie ze sobą, mają „wypaczony tok rozumowania”. „Schronisko, które odcina nas od osób żyjących na zewnątrz, staje się ‚domem dziecka dla dorosłych’”. Jego zdaniem wielu bezdomnych ma „zwichnięty umysł”. Według pewnej ankiety przeprowadzonej w Polsce, najboleśniejsza dla tych ludzi jest samotność. Na skutek problemów finansowych oraz niskiego statusu społecznego czują się bezwartościowi. Nierzadko sięgają po alkohol. Jacek wyznaje: „Nie widząc szans na poprawę sytuacji, wielu z nas powoli traci wiarę w to, że warto cokolwiek robić, by odmienić swój los”. Bezdomni wstydzą się własnego wyglądu, biedy i niezaradności oraz po prostu tego, że są bezdomni. Jak mówi Francis Jegede, zajmujący się problematyką społeczną, „bez względu na to, czy mówimy o ludziach mieszkających na ulicach Bombaju i Kalkuty, o śpiących na ulicach Londynu, czy też o dzieciach ulicy w Brazylii, los bezdomnych jest problemem zbyt poważnym i przygnębiającym, by można go było sobie wyobrazić, nie mówiąc już o przeżywaniu tego”. Następnie dodaje: „Niezależnie od przyczyn owego zjawiska, bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego cały świat ze swym bogactwem, mądrością i zaawansowaną techniką najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić z bezdomnością?” Doprawdy, wszyscy bezdomni potrzebują pomocy — nie tylko materialnej, ale również takiej, która ukoiłaby ich serce i podniosła na duchu. Chodzi o to, by nabrali sił do stawiania czoła licznym trudnościom. Ale gdzie taką pomoc można uzyskać? I czy jest nadzieja na to, że bezdomność zniknie raz na zawsze? [Przypisy] ^ ak. 8 Niektóre imiona w tych artykułach zostały zmienione. ^ ak. 15 Miliony ludzi na świecie musiało również opuścić domy wskutek niepokojów na tle politycznym albo konfliktów zbrojnych. Sytuacje takie omówiono w serii artykułów „Uchodźcy — czy znajdą kiedyś dom?”, opublikowanej w Przebudźcie się! z 22 stycznia 2002 roku. [Ramka i ilustracja na stronie 6] Do czego prowadzi skrajna nędza W Indiach setki tysięcy ludzi żyje na ulicy. Jakiś czas temu oszacowano, że w samym Bombaju na chodnikach koczuje mniej więcej ćwierć miliona osób. Dla niektórych jedynym schronieniem jest kawałek brezentu rozpięty między dwoma żerdziami i sąsiadującymi budynkami. Ale dlaczego mieszkają tam, a nie w stosunkowo tanich domach za miastem? Bo w okolicach centrum miasta pracują — jedni zajmują się drobnym, ulicznym handlem, inni są rikszarzami, jeszcze inni zbierają złom. „Nie mają wyboru” — informuje raport Strategies to Combat Homelessness. „Nędza nie pozwala im wydawać pieniędzy na mieszkanie, bo zabrakłoby na jedzenie”. Na dworcu Park Station w Johannesburgu (RPA) mieszka jakieś 2300 osób — mężczyzn, kobiet i dzieci. Śpią na peronach, za łóżka służą im kawałki koców albo kartony. Większość z nich nie ma pracy i straciła nadzieję, że kiedykolwiek ją znajdzie. W całym mieście w podobnych warunkach wegetują tysiące ludzi. Nie mają dostępu do wody, toalet ani prądu, więc szybko rozprzestrzeniają się wśród nich choroby. Dlaczego ludzie ci są pozbawieni dachu nad głową? Przyczyna jest prosta — żyją w skrajnej nędzy. [Ramka i ilustracje na stronie 7] Niedopisanie współczesnego społeczeństwa W raporcie Strategies to Combat Homelessness, wydanym przez Centrum Narodów Zjednoczonych do spraw Osiedli Ludzkich, wymieniono szereg błędów obecnego systemu społecznego, politycznego oraz ekonomicznego związanych z zapewnieniem wszystkim domu. Oto niektóre z nich: ● „Jeśli chodzi o bezdomność, głównym problemem jest to, że władze nie są w stanie przeznaczyć znacznych środków na pełną realizację prawa ludzi do godnego mieszkania”. ● „Nieodpowiednie uregulowania prawne oraz nieskuteczne systemy planowania mogą (...) powodować zamęt w przydziale mieszkań dla biednej większości”. ● „Bezdomność jest świadectwem nierównego podziału państwowej pomocy finansowej przeznaczanej na likwidację deficytu mieszkaniowego”. ● „Bezdomność to wynik strategii, w których nie uwzględniono niekorzystnego wpływu zmian gospodarczych, braku tanich mieszkań, wzrostu narkomanii oraz innych problemów związanych ze zdrowiem fizycznym i psychicznym osób najbardziej narażonych na bezdomność”. ● „Koniecznie trzeba zmodyfikować szkolenie specjalistów mających do czynienia z ludźmi, którym grozi bezdomność. Bezdomnych, zwłaszcza dzieci, należy traktować jak cenne, lecz niewykorzystane dobro, a nie jak ciężar dla społeczeństwa”. [Ilustracja] Żebrząca kobieta z dwiema córkami, Meksyk [Prawa własności] © Mark Henley/​Panos Pictures [Ilustracja na stronie 6] Dawny dworzec kolejowy przekształcony w schronisko dla bezdomnych w Pretorii, RPA [Prawa własności] © Dieter Telemans/​Panos Pictures [Prawa własności do ilustracji, strona 4] Po lewej: © Gerd Ludwig/​Visum/​Panos Pictures; wstawka: © Mikkel Ostergaard/​Panos Pictures; po prawej: © Mark Henley/​Panos Pictures Różne oblicza problemu bezdomności zobrazowane na kartach powieści Stefana Żeromskiego na podstawie bohaterów i ich przeżyć. Miłego czytania 🙂 Nadesłała: Maja Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Ustawienia cookieAkeptujUstawienia cookie i polityka prywatności Polska nie ma monopolu na bezdomność, nie mają go ani kraje bogate, ani biedne. Bezdomnym pomaga w Polsce około stu organizacji. Są wśród nich takie jak Monar, Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, Caritas Polska, Polski Czerwony Krzyż, Polski Komitet Pomocy Społecznej, ale i wiele mniejszych, jak Pomocna Dłoń czy Ludzie Ludziom. Są różni bezdomni i różne drogi wiodące do znalezienia się w takiej sytuacji. Wśród powodów wymienia się najczęściej: rozpad rodziny, eksmisje, powrót z zakładu karnego bez możliwości zamieszkania, przemoc w rodzinie, likwidacja hoteli pracowniczych, opuszczenie domu dziecka, szpitala psychiatrycznego bez określonego miejsca powrotu, jak również brak tolerancji społecznej dla osób uzależnionych i nosicieli wirusa HIV. Osobną grupę stanowią obcokrajowcy: uchodźcy i osoby przebywające czasowo w innym kraju. Problem zaczyna się od definicji. W sensie ścisłym bezdomność odnosi się do osób całkowicie pozbawionych jakiegokolwiek schronienia. Dla tych ludzi mieszkaniami są dworce kolejowe, tunele, klatki schodowe, piwnice i śmietniki. Polski Komitet Pomocy Społecznej, inicjator akcji „500 dni dla bezdomnych”, zaproponował, by definicją objąć polskich obywateli przebywających na terenie Polski, którzy nie dysponują „pomieszczeniem ani miejscem spełniającym warunki mieszkalne, lub z różnych względów nie są w stanie skorzystać z przysługującego im miejsca zamieszkania”. Według PKPS źródłem mówiącym o skali bezdomności może być informacja, że świadectwa Programu Powszechnej Prywatyzacji odebrało 34 tys. osób bez stałego miejsca zameldowania. Jednak spora część ludzi bezdomnych umyka wszelkim statystykom. Są tacy, którzy weszli kiedyś w konflikt z prawem i z obawy przed konsekwencjami unikają zorganizowanych form pomocy socjalnej lub choćby możliwości wyrobienia nowego dowodu tożsamości. Do 1981 r. udawano, że problemu bezdomności w Polsce nie ma. Przyznanie się bowiem do tego faktu godziłoby w ideologię realnego socjalizmu, który miał przecież zaspokajać wszelkie potrzeby człowieka. Dopiero rok po wydarzeniach 1980 r. władze, naciskane przez różne środowiska i instytucje, zezwoliły na zarejestrowanie Towarzystwa Pomocy im. Adama Chmielowskiego, obecnie im. św. Brata Alberta. Postrzeganie bezdomności szybko wpadło jednak w drugą skrajność. Niektórzy zaczęli szacować skalę problemu nawet na 2 miliony przypadków. Wiele danych wskazuje jednak, że w Polsce mamy ok. 40 tys. bezdomnych. Organizacje społeczne podają jednak liczbę dwu-, trzykrotnie wyższą. To i tak wystarczająco dużo, by poważnie zająć się problemem. Od dawna zarówno pracownicy socjalni, naukowcy, jak i inspektorzy NIK, którzy w 1997 r. opracowali raport o stosowanych formach pomocy bezdomnym, krzyczeli o opracowanie specjalnego rządowego spójnego programu zapobiegania bezdomności. W tym roku po raz pierwszy rząd postanowił zmierzyć się z problemem zawczasu. 30 maja wiceminister pracy Joanna Staręga-Piasek przedstawiła zasady programu wychodzenia z bezdomności. Program zaleca by każda gmina opracowała własną koncepcję pomocy bezdomnym, uwzględniając lokalną specyfikę. Program „bezdomność” postuluje także utworzenie w każdej gminie co najmniej trzech stałych miejsc pobytu dla osób bezdomnych, z uwzględnieniem możliwości intensywnego wykorzystania innych środków, szczególnie w okresie zimy. Jeszcze w sierpniu rząd zdecydował o przekazaniu 5 milionów złotych na walkę z bezdomnością. Środki tym razem nie będą dzielone odgórnie, ale przez wojewodów, którzy będą dotować konkretne programy pomocowe dla bezdomnych. Najwięcej bezdomnych koncentruje się w dużych miastach: Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie. W miastach tych jest także najwięcej instytucji pomagających bezdomnym: schronisk, domów pomocy społecznej, domów dla bezdomnych, domów samotnej matki, matki i dziecka, domów dla ofiar przemocy oraz stałego pobytu dla dzieci i młodzieży wymagających szczególnej troski ze względu na brak rodziców. Tylko w Warszawie jest aż 28 stałych placówek dla bezdomnych. Ośrodki pozarządowe dysponują w stolicy i jej okolicach ponad dwoma tysiącami miejsc. Bezdomność dotyka najczęściej samotnych mężczyzn w średnim wieku. Przeciętny „staż” pozostawania bez dachu nad głową polskiego bezdomnego to około sześć lat. Co czwarty jako przyczynę swego położenia wskazuje alkohol. Blisko połowa mówi o nieporozumieniach rodzinnych. 25 proc. podaje różne przyczyny, najczęściej wymeldowanie na mocy decyzji administracyjnej. Praktycznie nie zdarza się jednak, by przyczyna była tylko jedna. opr. mg/mg Bezdomność to słowo, które ma wile znaczeń. Można je rozumieć w sensie dosłownym jak i metaforycznym. W dosłownym znaczeniu kojarzy się z osobą pozbawioną środków do życia, natomiast w metaforycznym z kimś, kto nie ma swojego miejsca na ziemi, bratniej duszy, bądź jest samotny i nie ma sensu życia. Stefan Żeromski w powieści “Ludzie bezdomni” porusza problem bezdomności w obu znaczeniach. Tomasz Judym główny bohater powieści Żeromskiego. Dzięki wykształceniu wyniósł się ponad poziom własnego artykuł aby odblokować treśćBezdomność to słowo, które ma wile znaczeń. Można je rozumieć w sensie dosłownym jak i metaforycznym. W dosłownym znaczeniu kojarzy się z osobą pozbawioną środków do życia, natomiast w metaforycznym z kimś, kto nie ma swojego miejsca na ziemi, bratniej duszy, bądź jest samotny i nie ma sensu życia. Stefan Żeromski w powieści “Ludzie bezdomni” porusza problem bezdomności w obu znaczeniach. Tomasz Judym główny bohater powieści Żeromskiego. Dzięki wykształceniu wyniósł się ponad poziom własnego środowiska. Po zdobyciu upragnionego zawodu lekarza, pragnie kierować się ideą bezinteresownej pomocy ludziom ubogim. Chce ich uświadomić, dążąc do polepszenia ich bytu. Pomoc im, w jego przekonaniu, to obowiązek, który nałożył sam na siebie. Niestety pozostaje sam, nie został przyjęty przez środowisko inteligenckie, lekarskie. Jest samotny, ponieważ zostaje postrzegany, jako altruista w świecie egoistów. Ponad to nie znajduje zbyt wielu bratnich dusz, rozumiejących go i myślących tak jak on. Bohater nie posiada stałego miejsca pobytu. Nie ma swojego domu rodzinnego, do którego mógłby zawsze powrócić. Nawet nie chce go mieć. Doktor także wybiera bezdomność emocjonalną. Wyrzeka się miłości, rozumie to, jako warunek realizacji celów stawianych sobie. Jest istotą bezdomną z wyboru. Idee są dla niego ważniejsze od własnego szczęścia. Kolejnym bohaterem borykającym się z bezdomnością jest Joanna Podborska, zostaje taką osobą z przymusu. Musiała opuścić swój dom rodzinny, który utraciła wraz ze śmiercią rodziców, aby zarabiać na utrzymanie siebie i pomoc braciom. Bardzo przeżywa swoje wykorzenienie z domu rodzinnego, samotność i bezdomność. Prowadzi koczowniczy tryb życia. Rodzinę zastępują jej uczennice. Wraz ze zdobyciem samodzielności wyobcowała się z rodzinnego środowiska. Należy do ludzi gotowych żyć dla innych jak Judym. Marzy jednak o własnym domu, pragnie mieć schronienie, przystań, tęskni za kimś bliskim, za rodziną. Ma nadzieję, że szczęście rodzinne zapewni jej Judym, lecz ostatecznie ponosi klęskę, przez co pozostaje dalej samotna i traci nadzieję na realizację marzeń. Innym przykładem osoby bezdomnej jest Witold, brat Judyma. Emigrant z powodów politycznych i społecznych. Zostaje bezdomny z powodu utraty domu – ojczyzny. Poprzez swoją niepokorność i buntowniczą postawię nie potrafi się ugiąć. Świadomość krzywdy i wykorzystywania klasy robotniczej powoduje, że dołącza do ruchu robotniczego, za co skazano go na rok więzienia. Później musi uciekać. Zostaje zmuszony do opuszczenia ojczyzny i poszukiwania szczęścia po za jej granicami. Następnym przykładem jest Natalia Orszeńska – siedemnastoletnia sierota, osoba bardzo niezależna i cyniczna. Wyrzeka się domu i rodziny z powodów osobistych. Goni za przyjemnościami, łapczywie łapiąc uroki życia. Nie liczy się z konsekwencjami swojego postępowania i ucieka z domu, idąc za głosem uczuć. Inżynier Korzecki podobnie jak Judym jest bezdomnym z wyboru. Ma szanse żyć dostatnio, ciesząc się sukcesami zawodowymi i szczęściem osobistym. Jednak nie może pogodzić się ze złem świata. Jest znerwicowany i ogarnięty lękiem przed życiem. Nie umie odnaleźć się w świecie, w którym na porządku dziennym jest krzywda społeczna. Ostatecznie wybiera śmierć. Podsumowując, człowiek może być bezdomny sam na własne życzenie. Zdarza się też, że ktoś zostaje zmuszony do prowadzenia takiego trybu życia. Judym i Natalia sami wybrali bezdomność, natomiast Joanna i Witold zostali do tego zmuszeni. Zdarza się też, że człowiek nie umie pogodzić się z niesprawiedliwością świata, odsuwa się od niego i wybiera śmierć, tak jak korzecki. Istotą bezdomności w lekturze jest fakt, że bohaterowie mogli sami wybrać, lecz nie każdy tak mógł.

problem bezdomności w ludziach bezdomnych